poniedziałek, 28 listopada 2011

Po długiej przerwie...

Jako właścicielka musiałam przetrwać utratę mojej kocicy i zajęło mi to trochę czasu. Z drugiej strony mój kot starszy, Bleki został sam, jak palec, więc postanowiłam znaleźć dla niego nową towarzyszkę. Z każdym dniem widziałam, że robi się bardzo smutny i tęskni za swoją kocicą. Jak ona była, to bawili się razem i tryskał energią. Wraz z jej utratą, jakby odeszła cząstka jej z niego. Gdy trochę doszłam do siebie, rozpoczęłam poszukiwania odpowiedniej kotki dla mojego Blekusia. Oczywiście nieodzownym pomocnikiem jest internet, dzięki niemu mogłam przeglądać strony z adopcją kotów z dokładnymi opisami i niejednokrotnie smutnymi historiami kocimi. Dlaczego o tym wspominam, ponieważ zetknęłam się z podobnymi przeżyciami tych zwierząt. Cały czas zadaję sobie pytanie, jak można tak krzywdzić biedne zwierzaki? Jak takim ludziom uchodzi to na sucho i bez żadnych konsekwencji?
Wracając do poszukiwań. Natrafiłam na portal, który zajmuje się adopcją zwierząt. Nazywa się Morusek.pl. Na nim można wyszukać po różnych kryteriach swojego, przyszłego kotka albo pieska, rzadziej inne stworzenia, ale też się zdarzają. Spodobał mi się ten portal i zaczęłam intensywnie szukać nowej kotki. Fajne jest to, że każdy kotek i piesek mają zrobione zdjęcia w różnych ujęciach i można dokładnie je zobaczyć. Przejrzałam różne ogłoszenia i chyba z kilkadziesiąt zdjęć różnych kotek. Na samym początku wpadła mi przepiękna kotka dosłownie łudząco podobna do tej nieżyjącej. Pomyślałam, to znak albo ta, dosłownie taka identyczna albo zupełne przeciwieństwo.
Umówiłam się na odbiór kotki, lecz właścicielka w ostatniej chwili się rozmyśliła i wycofała swoje ogłoszenie. Wszystko wskazywało na to, że kotka trafi do mnie, ale potem pojawiły się kolejne problemy ze strony pani pośrednik z Fundacji w postaci obowiązkowego osiatkowania balkonu, na, co ja nie wyraziłam zgody. To był punkt zwrotny i umowa adopcyjna nie doszła do skutku. Szkoda tylko, że trwało to prawie miesiąc czasu i sporo mnie to kosztowało pieniędzy. Szczerze nie spodziewałam się takiej reakcji i problemów ze strony Fundacji. W końcu tyle zwierząt czeka na nowy dom, a tu takie problemy. Postawa tej pani była, co najmniej nie na miejscu. Rozumiem przepisy i umowy, to jedna strona medalu, ale chyba dobro zwierzaka jest najważniejsze.
Kolejna kotka, na jaką trafiłam to trikolor. Przepiękna i urocza około 1,5 roku ma. Też ponownie okazało się, że znów będę miała do czynienia z inną Fundacją, ale tym razem wszystko przebiegło bardzo sprawnie i nowa lokatorka została do mojego domu dostarczona. Została też spisana umowa, która wcale nie wymusza założenia siatki na balkon i bardzo miło z nią wszystko ustaliłam, co do opieki nowej kotki. I tak dnia 26.11.11 Zostałam nową właścicielką Soni. Na razie jest jeszcze trochę wystraszona, ale z każdym dniem powinno być już coraz lepiej. Do mnie już podchodzi i ma kitę podniesioną do góry, natomiast boi się jeszcze Blekusia. On też jest zdezorientowany tą całą sytuacją, ale mam nadzieję, że relacje między nimi będą coraz bliższe. Trzymam kciuki. Zdjęcia będą, jak oswoi się już całkiem, to, wtedy zrobię jej sesję.

wtorek, 8 listopada 2011

Język koci



Koty między sobą porozumiewają się poprzez różne mruki i odgłosy. Na filmie zarejestrowano typowe zachownanie kota, który ma na swoim podwórku intruza i zdecydowanie sobie jego towarzystwa nie życzy. Wspólna wymiana zdań ma zniechęcić przeciwnika do wycofania się na bezpieczną odgległość, a najlepiej zniknąć z pola widzenia. Koty nie zawsze pałają do siebie przyjaźnią, ale zmuszone do dzielenia się terytorium nauczyły się żyć w stadzie. Dlatego często dochodzi do sprzeczek, ale są to niegroźne zaczepki. Czasami podobne zachowanie jest u kotów, gdy kocur próbuje zachęcić kotkę do miłosnego uniesienia. Głośne mruczenie, przechodzące w parskanie i długie wycie, to nie przelewka i ostrzeżenie, że cierpliwość się powoli kończy i nie będzie już żartów. Zachowania kotów są fastynujące i dlatego tak bardzo interesują ich miłośników. Do głosów złowrogich i świadczących o nieprzychylnym nastawieniu do przeciwnika, świadczy postawa i najeżone futro. Kot w różnych sytuacjach potrafi nam, właścicielom powiedzieć, że nie chce, aby brano go na kolana albo nie ma humoru na zabawy. Prawidłowe odbieranie sygnałów od kota, pozwala na uniknięcie bycia podrapanym albo zlekceważonym przez kota. Pamiętajmy o tym, że koty doskonale potrafią przekazywać istotne informacje człowiekowi.

niedziela, 6 listopada 2011

Śmierć przyjaciela



Jaka więź istnieje niesamowita między kocią społecznością. Gdy ogląda się ten film, łzy płyną do oczu.... Kocia przyjaźń trwała do samego końca, a może i dłużej...

Przewidywanie śmierci

Jesteśmy krótko po Święcie Zmarłych, gdzie każdy z nas miał kogoś bliskiego. Śmierć jest czymś strasznym i bardzo bolesnym, ale musimy umieć się z nią pogodzić. Tak samo jest ze śmiercią naszych, ukochanych zwierzaków. Jak zwierzęta potrafią przewidywać śmierć, czy w ogóle to jest możliwe? Otóż tak. Koty, bo o nich tutaj głównie mowa, potrafią przewidzieć śmierć człowieka. Zanotowany został przypadek, gdzie kot imieniem Oskar w stanie Rhode Island przychodzi regularnie do szpitala na kilka godzin przed odejściem, któregoś z pacjentów. Gdy kot pojawia się na korytarzu szpitala, wiadomo, że któryś z pacjentów niebawem umrze. Jego wizyty dotyczyły 50 pacjentów. Czyżby zbieg okoliczności albo zdolności paranormalne?



Istnieje coś niewytłumaczalnego, ale zwierzęta potrafią przewidywać nadejście trzęsienia ziemi albo inną katastrofę. Kilka godzin przed wydarzeniem zwierzęta zachowują się bardzo niespokojnie, wręcz nienaturalnie. Gdzieś instynktownie wiedzą, co się wydarzy. Posiadają szósty zmysł i nim się kierują. Zwierzęta mają niezwykłe zdolności, czego człowiek może im tylko pozazdrościć. Psy doskonale i precyzyjnie przewidują powrót swojego opiekuna. Koty wyczuwają zbliżające się trzęsienia ziemi, a szczury wiedzą dokładnie, kiedy dosięgnie je śmierć, natomiast ptaki mają wyczucie kierunku.